- Nie. Myślę, że mam pełne rozeznanie. Chcę ci zadać pytanie osobiste, dlatego już na wstępie proszę, żebyś nie poczuła się dotknięta. - Usiadł naprzeciw niej, przyjmując surową i prostą postawę wojskowego. - Czy mi się zdaje, czy mój młodszy syn darzy cię specjalnymi względami? - A ty? Chciałabyś ze mną jechać? Becky zaparło dech. Alec zerwał się na nogi, już poza zasięgiem broni, bo Kozak schwycił się Jeszcze przez chwilę trzymał ją za rękę. Jego gorące palce parzyły jej skórę. Jednak gdy się odezwał, głos miał zimny i obcy. Czujniki dymu oraz ukryte kamery rozmieszczone były w wielu miejscach, jednak uruchamiały się dopiero po zamknięciu Centrum. Osoba chcąca wejść do środka musiała pokazać specjalną - Sądziłem, że dawny przyjaciel cara cieszy się względami na jego dworze. Pomyślała, i to nieraz. Odkąd Emmett uprzedził ich o zagrożeniu, nie zaznała chwili spokoju. Bała się, ale strach nie działał na nią paraliżująco, nie zmniejszał jej determinacji. - Oszczędź mi tego! - Nie mogę... - Tym razem w jej głosie zabrzmiał żal. - Okłamuję go od samego początku i nadal będę to robić. Nie można jednocześnie kochać i kłamać. Proszę mi wybaczyć, Wasza Wysokość! - W takim razie wyznaj jej wszystko, bo nie jest pewna, co do niej czujesz. - Naprawdę? - Becky nie zmartwiła się tym zanadto. Czyżby Alec jeszcze nie Wiatr coraz mocniej świstał mu w uszach, słońce schowało się za ołowianą zasłoną. Edward pragnął burzy, piorunów i nawałnicy. Ponad wszystko jednak pragnął Belli. Idiota! Tylko głupiec mógł marzyć o kobiecie, która w najmniejszym stopniu nie odwzajemniała jego uczuć. Tylko szaleniec mógł łudzić się, że zdobędzie to, czego tak kategorycznie mu odmówiono. Takie myśli towarzyszyły mu bezustannie, ale nie powstrzymywały go przed snuciem śmiałych planów. znalazła, zbiło ją z tropu. podwoić tę sumę, grając dziś wieczór w dwadzieścia jeden.
- Wręcz przeciwnie. Gdy matka nas porzuciła, staliśmy się sobie niesłychanie bliscy. się w Cumberland. Jestem wiejskim chłopcem... patrzeć na Aleca, którego ciało jaśniało w świetle księżyca. Opowiadała mu o mieszkańcach
146 - Dobranoc. - Słuchaj, Walt, wiem, ¿e to mo¿e byc problem, ale czy
koniuszkiem palca wzdłu¿ szwu widocznego wsród sobie wiecej czasu. Wszystko bedzie dobrze - wyszeptał jej do zapamietac pewne szczegóły dotyczace krewnych, znajomych i
- Nie żałuję tego, co się stało. Długo rozmyślał nad tymi słowami, aż wreszcie - Naprawdę? Uważasz, że nie mógłbym ci w niczym pomóc, co najwyżej uwieść jak Rozpoczęło się wielkie starcie. - Ręce przy sobie! Cofnął się, bo o mało nie trafiła go w pierś. Mógłby bez trudu szalejące myśli. listowi Becky i nie wysłał policji do portu, by aresztować Kurkowa. A może nie zdążył go jak zaczarowany w ciemne włosy, rozsypane na białych plecach. Przeniósł wzrok niżej, na